Winfried Junge w swoje dziewięćdziesiąte urodziny: Jak „Dzieci z Golzow” stały się częścią pamięci NRD

Jego długoletni film dokumentalny jest uważany za kamień milowy w historii kina dokumentalnego: w filmie „Dzieci z Golzow” reżyser namalował unikalny portret życia mieszkańców Niemiec Wschodnich. Gościnny wkład.
Zawarł pakt z przemijaniem, czyniąc upływ czasu swoim współreżyserem przez ponad pół wieku. Winfried Junge, oczywiście, nie mógł o tym wiedzieć, kiedy latem 1961 roku, mając zaledwie dwadzieścia kilka lat, po raz pierwszy przyjechał do Golzow w regionie Oderbruch, aby obserwować z kamerą wiejskie dzieci, które miały zaraz zacząć szkołę.
Plan był prosty: obserwować, jak maluchy uczą się litery A. I tak to się ciągnęło, aż w połowie lat 90. ankieta umieściła „Dzieci z Golzowa” na liście 100 najważniejszych filmów niemieckich: jako jedyny dokument wśród wszystkich filmów fabularnych. Amerykański magazyn Variety nazwał go nawet „wyjątkowym kamieniem milowym w historii kina”. Oczywiście, zawsze pojawiały się też inne głosy; w 1999 roku ta sama gazeta nazwała serię o Golzowie „horrorem bez końca”.
Nauczyciel Winfrieda Jungego, dokumentalista Karl Gass, chciał uchronić swojego asystenta przed ideologicznymi komplikacjami podczas jego pierwszych kroków w filmie i dlatego wydał motto: Najbardziej odpowiednim i obiecującym materiałem na początek były w zasadzie „małpy i dzieci”. Równolegle do historii Golzowa młody filmowiec nakręcił także „Małpi terror” w lipskim zoo.
W najbardziej opuszczonym miejscu: jak Golzow zapisał się w historii filmuAle dlaczego akurat Golzow? Stolica wydawała się zbyt chaotyczna i przypominająca linię frontu, by stanowić fizyczną granicę systemu; Eisenhüttenstadt, laboratorium budownictwa socjalistycznego, onieśmielało z innego powodu: dwudziestu pierwszorzędnych studentów! Którego z nich powinien zabrać? Młody mentor Karl Gass wymyślił tymczasem nowe kryterium wyboru: Jedziemy do „najbardziej opustoszałego obszaru, jaki uda nam się znaleźć”. A zatem, Golzow w regionie Oderbruch. To zaginione określenie można teraz umieścić w szerszej perspektywie, ponieważ „Dzieci z Golzow” to najsłynniejszy na świecie długoterminowy filmowy zapis obserwacji, a miejsce to jest już w tytule. Na przestrzeni lat przejeżdżali przez nie również Indira Gandhi i Kim Ir Sen , choć bardziej ze względu na Golzow LPG.
Junge – który później stale pracował z żoną Barbarą – był prawdopodobnie odpowiednią osobą do tego projektu od samego początku: nienawidził wszystkiego, co przesadnie spektakularne w kinie. Wszystko zaczęło się, gdy jego ojciec chciał obejrzeć „Czerwonego Kapturka” z czteroletnim synem. Przybyli za późno, w kinie panowała już ciemność, a Winfried zobaczył w ciemnościach olbrzymiego wilka; krzyczał, aż ojciec zdał sobie sprawę, że muszą odejść. Jego ojciec prawdopodobnie wpadł do Odry wiosną 1945 roku. Później uznano go za zmarłego, a jego syn nigdy nie przestał odczuwać wielkiego przemijania, spokoju. Ten reżyser miał oczy i dar obserwowania, jak inni dorastają, nigdy nie odczuwając nudy. Jedyną rzeczą, która go interesowała, była dramaturgia w tym, co niedramatyczne.
Filmy Jungego były innowacją od samego początku: niemal bez komentarza, zwłaszcza na początku. Jednak ledwo minął czas, gdy chrapliwe męskie głosy i porywająca muzyka, wyjaśniająca wszystko, stworzyły film dokumentalny, a obrazy stały się niemal drugoplanowe. Junge odwrócił ten schemat, ale nagranie z otwarcia szkoły mówi samo za siebie. 26 dzieci zbiera szyszki ze szkolnego drzewa. Oczywiście, od początku chodziło o coś więcej. Czy pokolenie, które pewnego dnia zbuduje socjalizm, nie przychodziło do szkoły? Junge chciał to tak ująć, ale Gass poradził: „Nie będziemy dużo mówić”. Dlatego pod koniec pierwszego filmu krótkometrażowego pada po prostu: „I niedługo staną obok nas: obywatele Niemieckiej Republiki Demokratycznej”.
26 dzieci miało przed sobą ciężkie kamery studyjne Junge'a. Ale nie ma filmu komunistycznego, w którym wszyscy mogliby być tak samo blisko kamery. Musieli wyróżnić kilka twarzy. Co ciekawe, prawie każdy dostał później swój film, w tym Dieter, który musiał powtarzać klasę i jako jedyny nie mógł zerwać szyszki szkolnej z drzewa. Brigitte, która zmarła w wieku 29 lat, cierpiała na wadę serca.
Twarze dzieci są prawie zawsze pełne oczekiwania; dorastanie oznacza utratę tego wyrazu. Jak Brigitte, która została hodowczynią drobiu, czy Jochen, który później groził, że pobije swoje dzieci, jeśli staną się dojarzami, tak jak on.
Dzieci wierzą, że prawdziwe życie zaczyna się wraz z dorosłością. To ich błąd. Nie, życie nie zawsze staje się pełniejsze, o czym przekonała się również publiczność: Być może cała obfitość zaczyna się na początku. Doświadczenie tego nadaje wszystkim 19 filmom Golzowa, „Junges”, melancholijny wydźwięk.
Po sukcesie filmu „Jedenaście lat” reżyser i studio wiedzieli, że muszą kontynuować, aż mieszkańcy Golzow osiągną 25 lat, czyli staną się w pełni rozwinięci. Dzieci mówią swobodnie, dzieci chłopów mówią dalej, nawet gdy są starsze. Dopiero z perspektywy czasu można dostrzec zdumiewającą pewność siebie, jaką posiadali robotnicy i chłopi w NRD ; patrząc z tej perspektywy, było to prawdziwie państwo robotników i chłopów. Odpowiedzi nigdy nie wydawały się wyreżyserowane, podobnie jak Junge zachował swoją niekiedy nieco stateczną otwartość w zadawaniu pytań, nawet gdy Uwe Kant – brat Hermanna Kanta – zaczął komentować filmy, choćby dlatego, że teraz trzeba było wyjaśnić pewne kwestie: kto jest kim i w jakim wieku?
Pół wieku historii NRD w szybkim tempieWkrótce stało się dla wszystkich jasne, że pierwsze pokolenie, wychowane całkowicie w warunkach socjalistycznych, nie wydało na świat żadnych nowych wzorców jednostek, ale zamiast tego wydarzyło się coś innego: upadek muru berlińskiego dotknął mieszkańców Golzow, gdy mieli już ponad trzydzieści lat. I Junge wiedział, że musi kontynuować. Czyż może być większe szczęście dla reżysera niż prawdziwy, epokowy punkt zwrotny w środku jego niekończącej się historii? Większość z nich doświadczyła bezrobocia; niektórzy dawno temu przenieśli się na Zachód, goniąc za pracą, jak wielu innych. Nie należy jednak mówić o tym tak pobieżnie, ponieważ Junge wcześnie zdołał dostrzec mieszkańców Golzow jako zbiorowość, a jednocześnie jako całkowicie indywidualną jednostkę.
Być może tylko on był w stanie utrzymać przy życiu tak niemożliwy projekt. Był na pierwszym roku w Szkole Filmowej w Poczdamie, a kiedy uczelnia zdała sobie sprawę, że woleliby mieć tylko połowę studentów dramaturgii zamiast czternastu, znalazł się wśród tych, których wyrzucono. Student, który miał zostać wyrzucony, złożył protest ze szczegółowym opisem egzaminu, przejrzał go, a ocena brzmiała: niedostateczny. To zadziałało. A później, gdy chodziło o długość filmu, oświadczył zwięźle: „Jeśli studio zmusi mnie do nakręcenia fragmentu, będę się temu filmowi sprzeciwiał z całą determinacją”. Junge nigdy nie przestał walczyć o mieszkańców Golzow, a później nawet otworzył portfele tym, którzy chętnie zamknęliby przed nim drzwi.
Nie trzeba dodawać, że ten reżyser nakręcił wiele innych filmów dokumentalnych, na przykład o Libii i Somalii czy o elektrowni szczytowo-pompowej Markersbach. Jednak jego nazwisko pozostaje nierozerwalnie związane z mieszkańcami Golzow.
Czas. Kiedyś była to mniej więcej prosta droga do przyszłości, ale teraz jest inaczej: każde życie wpada w wieczny cykl wzrostu i rozpadu. Linia prosta staje się okręgiem. Dziś filmowiec z Golzow, Winfried Junge, kończy 90 lat, a dzieci z dawnych lat, których pierwszy dzień w szkole filmował, dawno odeszły, niektóre z nich już dawno odeszły. Ale ich historie życia stały się trwałym elementem wschodnioniemieckiej, a wręcz ogólnoniemieckiej, pamięci filmowej.
Masz jakieś uwagi? Napisz do nas! [email protected]
Berliner-zeitung